Wokół różnic (lub ich braku) pomiędzy olejami wykorzystywanymi w silnikach samochodowych i motocyklowych rozgrzał się już niejeden temat na internetowych forach czy przy zlotowym stoliku.
Stanowiska można podzielić na dwa skrajne:
- NIE MA różnic pomiędzy olejami samochodowymi i motocyklowymi, są to głównie zagrywki producentów lejących ten sam produkt do różnych opakowań i sprzedając je w różnych cenach
- SĄ ZASADNICZE różnice w składzie tych olei, nie wolno stosować oleju samochodowego zamiast motocyklowego, spowoduje to ślizganie się sprzęgła, pogarsza pracę skrzyni biegów a nawet może spowodować zatarcie silnika - pracującego w innych warunkach niż samochodowy.
Po co zaprzątać sobie głowę tym problemem? czy nie prościej po prostu do motocykla lać olej z nalepką "motocyklowy" a do samochodu "samochodowy"? Problem ten wywodzi się, jak sądzę, z porównania cen (również dostępności) produktów przeznaczonych do motocykla i samochodu - różnica jest widoczna i odczuwalna.
OLEJ MOTOCYKLOWY I SAMOCHODOWY - SĄ RÓŻNICE?
Chyba wszystkie produkowane
obecnie oleje posiadają oznaczenia wg. standardów API
(American Petroleum Institute) - organizacji, która min. wydaje standardy olejów: także motocyklowych.
Dzięki temu producent może wyraźnie i prosto napisać - olej o gradacji
SH - zamiast pisać, ze olej przechodzi test stabilności ASTM D 2887 w temperaturze
700 stopni przy utracie właściwości nie większej niż 18%. API wyznacza
standardy od lat, poczynając od SA do najnowszego SJ (oleje do silników
benzynowych).
I tu zaczynają się schodki. Podstawowymi dodatkami uszlechatniającymi
oleje są cynk i fosfor. Są to podstawowe substancje zabezpieczające części
wewntrzne silnika przed zużyciem, redukujące tarcie nawet bez wystarczającego
filmu olejowego. Z tego wynika, ze są to dodatki "zbawcze" dla żywotności
silnika, ale niestety nie dla katalizatora - a jak wiadomo zawsze jakaś,
choćby najmniejsza ilość dostanie się do komory spalania i układem wydechowym
do katalizatora. Wynikiem czego jest obniżanie jego sprawności - niszczenie.
Z tego tez powodu Agencja Ochrony Środowiska wymusiła by w gradacji SJ
(wprowadzonej w 1996 r.) ograniczyć maksymalną zawartość fosforu (lub raczej
ogólnie - dodatków) z 0,12 do 0,10%.
Jeżeli zatem chcecie lepszy olej dla waszego silnika i nie macie katalizatora
to kupujcie go bez oznaczeń SJ tylko w starszej gradacji SH (nie zawsze
nowszy olej oznacza lepszy ;-))) BMW na przykład nie pozwalało na stosowanie
olejów o gradacji SJ - traciło się gwarancję w takim przypadku. Teraz zezwala,
ale jedynie w przypadku, gdy olej odpowiada jednocześnie gradacjom SG lub
SH.
Ze względu na przewagę ilościowa gradacja SJ opracowana została "pod" samochody, a niedługo będzie nowa
gradacja z ograniczeniem do 0,08%. Jeżeli chodzi o samochody nie będzie
to miało większego znaczenia, o tyle w motocyklach osiągających wyższe stopnie
sprężania i obroty będzie miało. Wysokie obroty i małe szczeliny olejowe
potrzebują dodatków redukujących tarcie, a wysoki stopień sprężania powoduje
iż podczas rozruchu zimnego silnika występują większe "przedmuchy" produktów
spalania czyli m.in. dwutlenku siarki i kwasu siarkowego wzmagającego korozje
- dlatego stosuje się magnez i wapń neutralizujące kwasy (zupełnie jak
tabletki na żołądek :))) W droższych olejach stosunkowo więcej jest magnezu,
a w tańszych wapnia. Są to pierwiastki także redukowane przez nowe "samochodowe"
gradacje. Należy jednak pamiętać o tym iż są to niewielkie różnice.
"Producenci motocykli japońskich
donoszą o przypadkach ślizgania się sprzęgła przy zastosowaniu niektórych
nowoczesnych olejów."
Wg. któregoś z dawniejszych numerów "Motorcycle Consumer News" (8/98) inżynierowie z 4 motocyklowych firm japońskich wyrazili zaniepokojenie
możliwością zastosowania olejów gradacji samochodowej na skutek możliwości
występowania następujących problemów: